Najlepszym zawodnikiem w kraju w swojej kategorii do 60 kg został Szymon Obroślak. - Mój zawodnik udowodnił, że ciężka praca popłaca. Pokazał, że ile dajesz z siebie, tyle później do ciebie wraca - mówi szkoleniowiec międzyrzeczan.
Srebro wywalczył Kajetan Trebnio. W grupie juniorów do 57 kg był drugi. - Kajtek mimo żadnego ringowego doświadczenia wyszedł na głównej gali finałowej mistrzostw i walczył z dużo bardziej doświadczonym zawodnikiem jak równy z równym. Pokazał lwie serce i dobry styl. Dał super walkę, a na poprawę szczegółów mamy czas - dodaje.
Wśród seniorów wicemistrzem kraju został Dominik Śledź, który bił się w kategorii do 71 kg. - Dominik dał trzy piękne wygrane w drodze do finału. Niewielka porażka w najważniejszym spotkaniu mistrzostw nauczy go jeszcze lepszej pracy, którą i tak wypracowaliśmy prawie na "tip-top". Jak dla mnie powinien być remis, ale z werdyktami się nie dyskutuje - przyznaje Waszczuk.
ROZMOWA Z Szymonem Obroślakiem, mistrzem Polski Muay Thai
Tytuł dał mi kopa
Spodziewałeś się, że wejdziesz na najwyższy stopień podium?
- Moim marzeniem było zdobycie mistrzostwa. Byłem bardzo zdeterminowany i dobrze przygotowany do zawodów.
To zdecydowało?
- Start dał mi dużo doświadczenia. Czuję, że się przełamałem "ringowo". W końcu poczułem się w nim dobrze.
Nie byłoby sukcesu gdyby...
- Mój trener Wiktor Waszczuk. Przygotował mnie fizycznie, ale też psychicznie. To pomogło mi zwyciężyć.
Co dało mistrzostwo?
- Przede wszystkim jeszcze większego kopa do treningów. Już kilkadziesiąt godzin po wywalczeniu tytuły byłem na sali i robiłem trening. Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej. Nie zamierzam spoczywać na laurach.
Kiedy po raz kolejny zawalczysz?
- 12 maja. Dzień wcześniej mam urodziny, więc chciałbym sprawić sobie prezent. Wiadomo jaki.
Uda się?
- Wierzę, że to dopiero początek moich sukcesów. Jestem gotowy do podejmowania kolejnych wyzwań.