Patrycja jest pierwszą juniorką występującą w barwach województwa lubelskiego, która została najlepszą zawodniczką w kraju w historii. - Szachy to nie piłka nożna, siatkówka czy sporty walki, gdzie mistrzostwo można zdobyć po trzech miesiącach nauki. Tyczy to się przede wszystkim ostatniej z dyscyplin - mówi Tadeusz Węgrzyniak, prezes klubu.
- Patrycja nie ma trenera, ponieważ nie stać na taki kaprys ani klubu, ani rodziców. Na tym poziomie godzina pracy z trenerem kosztuje od stu do dwustu złotych. Córka nie otrzymuje żadnego wsparcia z: Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie, Urzędu Marszałkowskiego w tymże mieście wojewódzkim, Starostwa Powiatowego w Białej Podlaskiej czy Urzędu Miasta w Międzyrzecu Podlaskim - dodaje.
Praktycznie wszystkie koszty szkolenia teoretycznego i praktycznego ponoszą rodzice. Na mistrzostwa nie pojechała z trenerem, tylko z ojcem, który ją wspiera i pomaga przygotowywać się do partii. - Teraz zastanawiamy się w jaki sposób sfinansować udział w Mistrzostwach Europy w Bratysławie i Mistrzostwach Świata w Nagpur w Indiach. Warto wspomnieć, że na te zawody nie może pojechać każdy junior, ale tylko ten, który stanął na podium mistrzostw kraju. Ponieważ nie są to "kopacze piłki" to do wyjazdów organizowanych przez Polski Związek Szachowy muszą dużo dołożyć rodzice - dodaje.