Kim chciałeś zostać w dzieciństwie?
- Oj. Zmieniało się to co obejrzaną bajkę. Raz byłem strażakiem, raz policjantem czy listonoszem. Z wiekiem jednak zdecydowanie sportowcem. Przewinęły się chyba wszystkie dyscypliny. Od piłki nożnej po skoki narciarskie. Stanęło na siatkówce.
Jak to się stało, że zostałeś siatkarzem?
- Mama grała na uczelni w siatkówkę, a tato w piłkę nożną w zespołach ligowych. Początkowo zaczynałem od właśnie tego sportu, ale niestety zbrakło talentu i zapału. Powstała w mojej szkole klasa siatkarska, do której trafiłem i tak to się zaczęło. Przeszedłem na stronę mamy.
Ulubiony siatkarz w dzieciństwie?
- Nikola Grbić. Jugosławia z przełomu wieków była pierwszym wielkim zespołem, jaki widziałem w telewizji. Nikola występował w tej drużynie na pozycji rozgrywającego. Z polskich siatkarzy w tamtych czasach największe wrażenie robił na mnie Dawid Murek.
Ulubiony trener?
- Ciężko powiedzieć, bo było ich dużo. Na pewno imponował mi Grzegorz Wagner - syn Hubert Wagnera, z którym miałem przyjemność chwilę popracować w kieleckim Farcie. Przykładał wiele uwagi do gry rozgrywających, ponieważ sam występował na tej pozycji. Lubiłem się z trenerem Makrykiem z młodej ligi w Kielcach, czy trenerem Stępniem, który teraz jest asystentem Raula Lozano w Radomiu. Z obecnym trenerem Marcinem Śliwą też mam dobre relacje.
Ulubiony klub?
- Z sentymentu Czarni Radom. W hali panowała niesamowita atmosfera, bez względu na poziom rozgrywek, w których występują.
Drużyna, w której chciałbyś zagrać?
- Ciężko powiedzieć. Jak byłem mały jeździłem oglądać mecze Avii Świdnik. Bardzo chciałem tam zagrać i w sumie się udało. Na świecie może Zenit Kazań.
Klub, w którym nigdy byś nie zagrał?
- Nie ma takiego.
Najlepszy siatkarz przeciwko któremu grałeś?
- Sporo chłopaków, przeciwko którym grałem w młodej lidze czy juniorach, gra teraz w PlusLidze, czy nawet kadrze. Przykładem niech będą Mateusze: Bieniek i Mika.
Najlepszy siatkarz w PlusLidze?
- Muszę wyróżnić trzech. Szkoda, że żaden nie gra już w kadrze: Michał Winiarski, Paweł Zagumny, Mariusz Wlazły.
Najlepszy siatkarz Huraganu?
- W tym sezonie zdecydowanie Rafał Ostapowicz.
Siatkarz Huraganu, który może zrobić największą karierę?
- Grzegorz Kowalczyk. Fajny pracowity chłopak i jeśli przestanie chodzić rozmarzony, to powinien pograć jeszcze wyżej.
Którzy siatkarze trzymają szatnie Huraganu?
- Wśród najstarszych jest Paweł Łęgowski, Rafał Ostapowicz i ja, ale panuje u nas demokracja. Każdy ma coś do powiedzenia i zna swoje miejsce.
Największy żartowniś w drużynie?
- Może niekoniecznie żartowniś, bo wychodzi mu to spontanicznie, ale najwięcej uśmiechu przynosi nam Bartosz Matraszek. Bardzo pocieszny chłopak.
Największy imprezowicz?
- Gdy są zwycięstwa, cała drużyna. Bawimy się razem po wygranych i płaczemy po porażkach.
Największy modniś?
- Zdecydowanie Bartosz Matraszek. Planujemy go wysłać do Top Model.
Największy nerwus?
- Przemek Toma. Szybko się denerwuje, ale na szczęście jest niegroźny.
Największy pantofel?
- Tutaj mamy zdecydowanego lidera w osobie Tomasza Nowackiego. Marta trzyma go króciutko i rzadko spuszcza ze smyczy.
Największy fighter?
- Może Paweł Łęgowski. Z racji gabarytów.
Autobiografię którego człowieka ze środowiska siatkarskiego chciałbyś przeczytać?
- Ostatnio wyszły bardzo ciekawe Pawła Zagumnego oraz Andrzeja Niemczyka. Nie miałem jeszcze okazji przeczytać, ale słyszałem wiele pochlebnych opinii. Za parę lat na pewno
Ervina N`Gapheta. Patrząc na niego zastanawiam się, co ona ma w głowie.
Którego z zawodników chciałbyś zobaczyć w siatkarskim "Turbokozaku"?
- Rafał Ostapowicz jest bardzo dobry technicznie, także w siatkarskim odpowiedniku widziałbym dla niego miejsce. Bardzo chętnie zobaczyłbym odpowiednik tego programu z udziałem zawodników PlusLigi.
Najbardziej pamiętna impreza z kolegami z drużyny?
- Po awansie do pierwszej ligi z Avią. Była miła podróż powrotna z Milicza i przywitanie w Świdniku. Pamiętam również, jak chłopaki z Międzyrzeca awansowali awans do drugiej ligi. Nie byłem jeszcze członkiem drużyny, ale jako kolega zostałem zaproszony i również zabawa była przednia.
Co denerwuje ciebie w działaczach Huraganu?
- Myślę że na razie wszystko jest w jak najlepszym porządku. Ligowa siatkówka powstawała tu od podstaw. Wszyscy się jej powoli uczą i wszystko idzie ku lepszemu.
Ulubiona piosenka kibiców Huraganu?
- Oj, nie przytoczę. Ale nasi kibice raz w liczniejszym, raz w mniejszym gronie zawsze są z nami i dają z siebie wszystko, za co im bardzo dziękujemy.
Wymarzone miejsce na wczasy?
- Może Floryda.
Najpiękniejsze miejsce w którym byłeś?
- Lubię nasze góry. Bardzo podoba mi się Morskie Oko czy szczyty. Oczywiście, o ile wchodzę na nie turystycznie, a nie w ramach treningu. Podobało mi się również w Barcelonie, gdzie po jednej stronie widać góry, a po drugiej morze.
Ulubiona muzyka?
- Lubię Ten Typ Mesa i trenera trzecioligowego MKS-u Kraśnik, który występuję pod pseudonimem Ż.Ó.Ł.T.Y. Polecam. Naprawdę w porządku mu to wychodzi, a nie jest jeszcze tak popularny.
Jak sobie radzisz w kuchni?
- Nie bardzo, nie bardzo. Nieźle podłączam toster lub wstawiam wodę.
Ostatnio przeczytana książka?
- "Masa o porachunkach polskiej mafii".
Cechy idealnej kobiety?
- Musi mieć zadatki na dobrą matkę.
Twój stosunek do hazardu?
- Lubię pokera, który moim zdaniem jest grą umiejętności i powinni uwolnić go w naszym kraju.
Twój stosunek do alkoholu?
- Trzeba wiedzieć kiedy i gdzie.
Twój stosunek do kościoła?
- Jestem osobą wierzącą.
Jak inwestujesz zarobione pieniądze?
- Z tym niestety jest problem. Nie trzymają się mnie, ale powoli nad tym pracuję
Twoje marzenie?
- Olimpiada. Bez różnicy, w jakiej roli pojawiłbym się w wiosce olimpijskiej. Mogę nawet pracować na stołówce. Byle poczuć tę atmosferę i zobaczyć z bliska gwiazdy sportu.