Lublinianie przyjechali do Międzyrzeca Podlaskiego wsparci bramkarzem z pierwszego zespołu. Między słupkami wystąpił bowiem Gasper Tratnik, który wraca do zdrowia po kilkutygodniowej nieobecności. Słoweniec był bardzo pewnym punktem rezerw Motoru, niejednokrotnie wyjaśniając sytuacje tworzone przez gospodarzy.
W pierwszej połowie Tratnik miał jednak niewiele okazji do interwencji. To Motor od samego początku wykazywał więcej chęci do prowadzenia gry i to właśnie lublinianie jako pierwsi stworzyli zagrożenie pod bramką Michała Nowosza. W 7. minucie przed szansą zdobycia bramki stanął Piotr Bereza, jednak jego uderzenie zostało zablokowane przez Karola Wardę. Dziesięć minut później na bramkę gospodarzy głową uderzał Mateusz Gąsior, także bezskutecznie. Huragan próbował odgryzać się kontrami. Swoje próby zmarnowali zarówno dwaj brazylijscy gracze występujący w Międzyrzecu, jak i Dariusz Drzazga.
Po pół godzinie prób Motor dopiął swego. Kacper Tracz zdecydował się na strzał z woleja, dzięki któremu goście wyszli na prowadzenie w 32. minucie. Gospodarze próbowali atakować na bramkę Tratnika, jednak w tej części spotkania zarówno on, jak i cała obrona Motoru, byli nie do przejścia. Przechytrzyć ich próbował Jakub Bas, jednak sędzia, zamiast podyktować rzut karny, pokazał pomocnikowi Huraganu żółtą kartkę za próbę wymuszenia rzutu karnego. Kiedy wydawało się, że w drugiej połowie Huragan będzie miał do odrobienia jednobramkową stratę, Motor przeprowadził ostatnią akcję w pierwszych 45. minutach, która niestety, dla kibiców gospodarzy, zakończyła się zdobyciem drugiej bramki dla lublinian. Jej strzelcem był Igor Kuchta.
Druga połowa, patrząc z perspektywy międzyrzeczan, mogła podobać się znacznie bardziej. Zawodnicy Huraganu częściej gościli pod bramką swojego sobotniego przeciwnika, a ich gra wyglądała zdecydowanie lepiej. Swoje szanse miał Dionata Tonin, dużo chęci do gry zgłaszał także Anthony, a strzał na bramkę oddał choćby Karol Warda. Kiedy zaczęło "pachnieć" bramką kontaktową dla Huraganu, bramkarz gospodarzy sfaulował Berezę, a sędzia Adrian Jesionek nie miał wątpliwości, dyktując rzut karny oraz upominając międzyrzeckiego golkipera żółtą kartką. Sędzia z Białej Podlaskiej oraz jednocześnie były zawodnik Huraganu tego dnia wyjątkowo upodobał sobie rozdawanie kartoników drużynie Marcina Popławskiego. Huragan łącznie otrzymał ich aż sześć, Motor dołożył do tego dwie kolejne. Do "jedenastki" podszedł sam poszkodowany, jednak Nowosz stanął na wysokości zadania i obronił strzał w środek bramki.
W 79. minucie na murawie pojawił się Bartosz Lesiuk, który jeszcze mocniej rozruszał poczynania Huraganu. Jego zapędy pod bramkę gości zakończyły się golem kontaktowym w 89. minucie. Było jednak za późno na zdobycie choćby punktu i mimo dogodnych sytuacji w doliczonym czasie gry, Huragan zszedł z boiska "na tarczy".
Huragan Międzyrzec Podlaski – Motor II Lublin 1:2 (0:2)
Bramki: Lesiuk 89` - Tracz 32`, Kuchta 45`+1
Huragan: Nowosz – Warda (65` Storto), Konaszewski, Łęcki, Bas (58` Kiryluk), Łukanowski, Koryciński, Drzazga (65` Maksymenko), Łappo (75` Panasiuk), Anthony (78` Lesiuk), Tonin.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.