Siostrzana więź i wspólna pasja. To przykład niewielu takich sytuacji, w których rodzinne hobby staje się czymś więcej. Miłość, poświęcenie, determinacja te trzy słowa idealnie definiują jazdę konną w wykonaniu znanych międzyrzeczanek. A o kim mowa?
Aleksandra Puszkarska: obecnie uczy się w Zespole Szkół Ekonomicznych w Międzyrzecu Podlaskim. Aktualnie przygotowuje się do egzaminu na brązowa odznakę jeździecką. Jej marzeniem jest ukończenie kursów związanych z jeździectwem po zakończeniu szkoły średniej.
Agnieszka Puszkarska: ukończyła Technikum przy Zespole Szkół w Janowie Podlaskim- kierunku Hodowla i Użytkowanie Koni. Tym samym jest technikiem hodowli koni, instruktorem jazdy konnej, trenerem koni, sędzią sportowym w dyscyplinach jeździeckich oraz posiada brązową odznakę jeździecką.
Kiedy to wszystko się zaczęło, od jak dawna jazda konno to wasza pasja?
Z końmi mamy styczność od dziecka. Duża część naszej rodziny również jeździ konno stąd poniekąd zamiłowanie do koni. Pierwsze kroki w jeździectwie stawiałyśmy w Ciechocinku niedaleko Torunia, gdzie spędzałyśmy wakacje. Jeździmy mniej więcej od 6 roku życia, naszym pierwszym rumakiem był kuc szetlandzki Bolek(śmiech). Kiedy wakacyjne jazdy oraz takie które trafiały się "przy okazji" nie wystarczały zaczęłyśmy jeździć w stajniach które znajdowały się na naszym regionie. Początkowo były to jazdy raz w tygodniu, z czasem stawały się coraz częstsze.
Jak wyglądały wasze początki?
O tak bywały ciężkie...zakwasy i bóle każdej, nawet najmniejszej kostki naszego ciała. Po jeździe utrzymywały się nawet do kilku dni. Jednak nasza determinacja i chęć dalszej jazdy nie zniechęcała nas tak szybko. Ciężko było zsynchronizować się i jeździć w harmonii z koniem. Zdarzały się też momenty słabości, w których nie brakowało również łez. Wtedy wydawało nam się, że to koń jest zły i nas nie słucha. Z czasem jednak dotarło do nas to, ze były to braki w umiejętnościach nad którymi trzeba było ciężko pracować aby lepiej rozumieć się z koniem i tym samy być tą wcześniej wspomnianą harmonijną całością.
Co jest w tym najtrudniejsze a co najprzyjemniejsze?
Najtrudniejsze to wytrzymać dzień bez konia . Zdarza się, ze stopniowo wprowadzane nowe elementy sprawiają trudności nie tylko koniom, ale tez i nam. Niezależnie od tego na jakim jest się poziomie jazdy zawsze nowe ćwiczenia sprawiają trudność ale tez motywują do dalszej pracy i do dążenia w osiąganiu wyznaczonych celów.
Do najmilszych chwil z pewnością należą widoczne efekty naszej pracy. Satysfakcja z postępów koni ale także to, że porozumienie miedzy koniem a jeźdźcem jest harmonijne. Każdy nawet najmniejszy postęp czy sukces jest dla nas radością. Chwile spędzane na końskim grzbiecie poza placem treningowym, czyli tzw. wyjazdy w teren, także należą do przyjemności. Takie wyjazdy są wypoczynkiem dla jeźdźców ale też relaksem dla koni. Brak ograniczeń przestrzennych-jak podczas treningów- wyzwalają uczucie wolności co często objawia się radosnym brykaniem wierzchowców. Chociaż czasem kończy się twardym lądowaniem(śmiech). Mimo wielu upadków, które absolutnie nas nie zniechęcają, a wręcz mobilizują trwamy w naszym zamiłowaniu już od tylu lat.
A gdzie aktualnie jeździcie?
Obecnie jeździmy w prywatnej stajni w Międzyrzecu Podlaskim, gdzie spędzamy każdą wolna chwilę. "Dzień bez konia jest dniem straconym', to jest nasze motto. Zajmujemy się nie tylko jazdą konna ale także opieką i pracą "z ziemi". W sezonie letnim jeździmy dużo więcej, ze względu na warunki pogodowe, lecz zima też ma swoje uroki. Jeśli jest okazja wybieramy się na towarzyskie rajdy i zawody jeździeckie.
Jakie emocje towarzyszą wam podczas jazdy konnej?
Spełnianie się w tym co kochamy - to po pierwsze. Jest tyle uczuć temu towarzyszących, że ciężko jest ubrać je w słowa. Między koniem a jeźdźcem istnieje niesamowita więź, która łączy ich w całość. Tworzą nierozłączny duet, który nie tylko jest oparty na partnerstwie w treningach ale także przyjaźni poza placem treningowym. Jazda konna daje wiele radości, czasem podnosi poziom adrenaliny ale to całe nasze życie. Nie wyobrażamy sobie życia bez koni.
Macie zamiar rozwijać się w tym kierunku?
Dopiero zaczynamy starty w zawodach i są one dla nas nowym doświadczeniem. Konie przyzwyczajają się do nowych okoliczności oraz do innych koni i całej atmosfery zawodów. Jak na razie jeździmy dla własnej przyjemności a w przyszłości planujemy iść w kierunku sportu.
Dziewczyny mobilizują młode osoby, które chciałyby spróbować jazdy konnej okazuje się, że w naszym mieście jest taka możliwość:
Zachęcamy wszystkich do spróbowania swoich sił w jeździectwie. Nie jest to zwykły sport ponieważ pracujemy z żywym zwierzęciem, które z czasem stają się nie tylko naszym partnerem, ale także oddanym przyjacielem. Z pewnością nie należy do spotów łatwych, wymaga wiele cierpliwości i zaangażowania uczy odpowiedzialności oraz współpracy. Jeśli nie jazda wierzchem to może zaprzęg ? Każdy znajdzie coś dla siebie.