Jak wiadomo dobra komunikacja między poszczególnymi miastami, a zwłaszcza dużymi, sprzyja rozwojowi turystyki, gospodarki, także możliwości znalezienia pracy stają się większe. Co więc się stało z połączeniami pospiesznymi przez ostatnie lata na trasie Międzyrzec Podlaski – Warszawa i w drugą stronę? Otóż z tego co się dowiedziałem to połączenia takie na chwilę obecną nie są opłacalne ze względu na konkurencyjne ceny biletów przewoźników drogowych, a także przestarzały tabor kolejowy. Mam wrażenie, że pod uwagę w obecnej chwili zostali wzięci tylko pracujący, jeżdżących na tej trasie. Dwa poranne pociągi do pracy, jeden na drugą zmianę i jeden na nocną. A w drugą stronę jeden dla wracających z nocy i trzy wieczorem. I wszyscy są zadowoleni. Czy na pewno wszyscy? A co z tymi co wybierają się do stolicy na zakupy, w podróż, na studia, załatwić jakąś sprawę. Podejrzewam, że pociąg o 3.40, lub 6.24 nie jest zbyt zachęcający, a o 11.30 może być już za późno. Ale jeżeli już się wybieramy, to możemy przeżyć szok z powodu braku wolnych miejsc. Tego samego obawiają się studenci jadący w niedzielę wieczorem. I wybierają jazdę busem lub samochodem, czasem organizując się w grupy, dzięki czemu podróż jest tańsza i przyjemniejsza. Czyżby kolej nie była konkurencyjna w stosunku do przewoźników drogowych? Jeżeli chodzi o ceny biletów dla studentów to niewiele się one różnią z cenami busów, a komfort i wygoda w pociągu, toaleta i naprawdę szybki czas dojazdu są ogromnymi zaletami.
Ostatnio na linii, o której piszę, zaszły spore zmiany. Stacje zostały odremontowane, położone zostały nowe tory, na których pociąg może rozpędzić się do 160 km/h. Tylko dlaczego nie można było przystosować tych torów do szybszych połączeń? Przecież przez nasze miasto idzie jedno z najważniejszych połączeń międzynarodowych Berlin-Warszawa-Moskwa. Ponadto już teraz można zauważyć coraz więcej osób przybywających z Białorusi w celu zrobienia zakupów, itp. Podejrzewam więc, że tendencja będzie raczej wzrostowa. Ale do szerokiej współpracy potrzebna jest dobra komunikacja. Ponadto znowu ktoś zapomniał o wschodzie. Jak pokazuje załączona mapka to zachód Polski będzie rozwijany w szybką kolej, natomiast na wschodzie ma wystarczyć jedna nitka z Warszawy do Białegostoku, na której pociąg będzie mógł się rozpędzić do 200 km/h. Lobby w tym kierunku chyba słabo funkcjonuje. No ale zostańmy przy naszych 160 km/h. Tory szybkie, ale co z tego kiedy zaledwie kilka pociągów pospiesznych. Cztery pociągi w jedną stronę i cztery w drugą, a poza tym trzeba się przesiadać, co wcale nie skraca czasu i jest niewygodne.
Czasem mam wrażenie, że nieopanowany chaos panuje w polskich kolejach. Chcąc się kiedyś dostać z Wrocławia do Międzyrzeca kasjerka zaczęła się mnie wypytywać które pociągi należą do którego przewoźnika, bo powinienem takie rzeczy wiedzieć jak chcę jechać. A ostatnie nieporozumienie jest z maja ubiegłego roku. Wróciłem z podróży po południowej Francji z Aix-en-Provence do Paryża około 800 km w niecałe 3 godziny pociągiem TGV, następnie tego samego dnia odbyłem podróż do Polski samolotem w niecałe 2 godziny. Kolejnego dnia wraz z Kasią mieliśmy się udać na wymarzoną przerwę w Zakopanem. Ale ten dzień kompletnie zepsuła nam kolej. Czekaliśmy na dworcu centralnym na pociąg, kiedy nagle okazało się, że będziemy jechać zwykłą starą osobówką (ale tak starą, że już dawno takiej nie widziałem). Mało tego, to był jeden nieduży skład. Pomyśleliśmy, że będziemy musieli szybko wsiąść do pociągu, żeby zająć jakiekolwiek wolne miejsce, bo pasażerów stało bardzo dużo obok nas. Jak się okazało musieliśmy w ogóle walczyć o to, żeby znaleźć miejsce stojące. I tak staliśmy około 5 godzin aż do Krakowa i tam udało nam się usiąść. Inni nie mieli takiego szczęścia i musieli stać do końca. Otrząsąłem się ze złości dopiero w Zakopanem.
Po Polsce poruszałem się pociągami naprawdę często i zawsze był to dla mnie najbardziej komfortowy i korzystny środek transportu. Oczywiście do czasu kiedy straciłem zniżki. Podobała mi się w pewnym okresie opcja miejscówek w TLK, bo bilet był stosunkowo tani, a miejsce siedzące było zawsze pewne. Ale chyba zawsze największymi minusami pociągów była higiena, zwłaszcza toalety i wygoda. Jeździłem wieloma pociągami i nigdy nie miałem problemu z ich punktualnością (poza ubiegłym miesiącem, kiedy musiałem czekać ponad godzinę bo zatrzymano pociąg na granicy). Ponadto nawet wskaźniki pokazują, że w tym punkcie kolej jest coraz lepsza (źródło: broszura Funkcjonowanie rynku transportu kolejowego w 2011 roku).
Warto wspomnieć, że na naszej stacji kolejowej zachodzą duże zmiany. Budynek stacji jest odremontowywany, część pomieszczeń Grupa PKP udostępni na rzecz miasta. Dodatkowo wybudowane zostanie podziemne przejście, dzięki czemu pociągi będą mogły zwiększyć swoją prędkość do 160 km/h. Oczywiści pod warunkiem, że dany skład będzie potrafił rozpędzić się tak szybko.
Ja w kolei widzę duże możliwości, ale póki co jest jak zawsze. Czekam zmiany na lepsze. Chociaż ostatnio sam zamieściłem na facebooku tekst mówiący o tym, że jeżeli zamierzamy czekać na zmianę to będziemy czekać długo. Dlatego nie czekając mam nadzieję, że chociaż kilka tych słów przyniesie ze sobą coś pozytywnego.