Arkadiusz Pawłowski, młody międzyrzeczanin interesujący się wspinaczką górską, w lutym przeżył fantastyczną a za razem niebezpieczną przygodę. Arek może pochwalić się sporym osiągnięciem jakim jest zdobycie Elbrusa (5642 m n.p.m.). Ci, co interesują się wspinaczką górską wiedzą, że jest to niebezpieczny sport. Odpowiednie przygotowanie, treningi, mnóstwo włożonego czasu w to, żeby jak najlepiej zrealizować swoje plany. Arkadiusz, zgodził się odpowiedzieć na kilka naszych pytań i opowiedzieć o bardzo ważnym wydarzeniu z jego życia.
Kiedy narodziła się pasja do gór i wspinaczki?
W zasadzie ciężko mi to stwierdzić. Zawsze lubiłem jeździć w góry, ale na początku chyba nawet nie do końca zdawałem sobie z tego sprawę. Dopiero po jakimś czasie przyszła świadomość, że bez tego ciężko mi się obyć. Na pierwszą prawdziwą wycieczkę w Tatry pojechałem dopiero na studiach. Później były kolejne wyjazdy, często samotne, bo akurat nikt ze znajomych nie chciał w danym momencie jechać.
Jakie inne pasje towarzyszą Ci podczas wypraw w góry?
Lubię fotografować, często zatem łączę te zainteresowania. Chociaż nie zawsze jest to łatwe w trudnych sytuacjach człowiek zmuszony jest do ograniczeń, wtedy o aparacie często zapominam. Przez to nie posiadam wiele zdjęć ze swoich trudnych wspinaczek.
Opowiedz o swojej pierwszej wyprawie w góry.
Tak jak wspomniałem wcześniej mój pierwszy wyjazd w góry odbyłem na studiach. Wchodziliśmy wówczas na Beskid torując w śniegu, który sięgał nam do łydek. Nie spodziewaliśmy się takich warunków i część osób z naszej grupy (w tym ja) dzielnie kroczyła w krótkich spodenkach.
Skąd pomysł na zdobycie Elbrusa?
Nie da się ukryć, że Elbrus to atrakcyjny cel wyprawowy, głównie ze względu na znaczną wysokość (5642 m n.p.m.). Wspinaczka latem, głównie ze względu na panujący tłum zawsze mnie odstraszała. Co innego zimą, wtedy góra powyżej 4000 m niemal pustoszeje. Ponadto zawsze chciałem sprawdzić się na wyprawie zimowej.
Opowiedz o swoich emocjach jakie towarzyszyły Ci z dnia na dzień podczas Twojej wyprawy.
Kaukaz to niesamowite miejsce, a otaczający krajobraz potrafi zachwycić. Pomimo kilku problemów i uciążliwości jakie niesie ze sobą zimowa wyprawa, odczuwałem dużą przyjemność i satysfakcje z bycia w górach.
Co wspominasz najlepiej z tej wyprawy?
Duże wrażenie wywarli na mnie mieszkańcy Kaukazu, okazali się bardzo życzliwi i pomocni. W nawiązywaniu kontaktu nie przeszkadzał im nawet fakt, że słabo mówię po rosyjsku.
Czy podczas Twojej wyprawy na Elbrus pojawiły się chwile zwątpienia?
Pogoda w zasadzie sprzyjała nam przez cały wyjazd. W ciągu dnia było pogodnie i w zasadzie bez opadów. Nocą z kolei prószył śnieg, a temperatura potrafiła spaść poniżej – 25 st. C. Najbardziej dokuczliwy był jednak wiatr, zwłaszcza w wyższych partiach góry, ale to można uznać za standard w górach wysokich.
Jak długo przygotowywałeś się na tę wyprawę?
Staram się ciągle być w przyzwoitej formie. Jest to bardzo istotne, w przeciwnym wypadku ciężko byłoby uzyskać odpowiednią kondycję na wysokie góry. Trening to różnego rodzaju ćwiczenia wytrzymałościowe. Na kilka tygodni przed wyjazdem zwiększyłem intensywność treningu.
Twoim największym marzeniem jest zdobycie...?
Planów nie brakuje, nie chciałbym jednak o nich mówić, żeby nie zapeszać. Mam nadzieję, że latem uda mi się pojechać na kolejną wyprawę, na razie to jednak nic pewnego.
Dziękujemy Arkowi, że zgodził się odpowiedzieć na nasze pytania. Gratulujemy wspaniałego osiągnięcia i życzymy dalszych sukcesów.