Do tragedii doszło w niedzielę, późnym wieczorem w Gminie Drelów. Dwóch nastolatków poniosło śmierć, gdy siedzieli w aucie z włączonym silnikiem. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 18- oraz 19-latek poszli do garażu naprawiać auto. Kiedy chłopcy długo nie wracali członek rodziny postanowił sprawdzić co się dzieje. Zauważył wówczas nieprzytomnych nastolatków. W garażu czuć było silną woń spalin.
Mieszkańcy Drelowa wciąż w szoku
Będąc w Drelowie, zapytaliśmy kilku mieszkańców o to, jak wspominają Roberta i Radka, którzy jeszcze kilka dni temu spacerowali po ulicach spokojnej wsi niedaleko Międzyrzeca Podlaskiego. Wielu z nich nie chciało odpowiedzieć na nasze pytania. Sprawa jest dla nich wciąż zbyt świeża. W Gminie każdy zna każdego i dla wielu mieszkańców, śmierć tak młodych osób, mimo że w żadnym stopniu z nimi nie spokrewnionych, wywołuje wielki smutek i poczucie straty kogoś bliskiego. Jedna z nauczycielek Szkoły Podstawowej im. Unitów Drelowskich w Drelowie, po chwili zastanowienia odważyła się na kilka słów.
- Tak, chłopaki byli częścią naszej szkoły. Chodzili tutaj do gimnazjum. Jednego z nich pamiętam jeszcze z najmłodszych klas, drugi uczył się w szkole podstawowej w Szóstce, dołączył do nas do gimnazjum. Straszna tragedia, nie chcę o tym dłużej rozmawiać.
Inna z mieszkanek Drelowa kilka minut wcześniej również opowiedziała o tym, jak pomocny był zarówno Radek, jak i Robert. Trzymali się ze sobą niemal bez przerwy. Bardzo często można było ich spotkać razem.
- Super chłopcy, nic złego nie mogę na nich powiedzieć. Znali mnie z mojego miejsca pracy, często do mnie przychodzili. Zawsze przywitali się, od czasu do czasu zapytali nawet czy nie trzeba w czymś pomóc. Raz zdarzyła się nawet taka sytuacja, że obaj pomogli mi z samochodem. Zdarzyła mi się niewielka usterka, a oni nie zastanawiając się długo, przepchnęli mój samochód w bezpieczne miejsce - zakończyła z uśmiechem na ustach mieszkanka Drelowa.
Cała szkoła żegna "Robcia"
- Bardzo się cieszę, że mogę wraz z kolegami upamiętnić go w ten sposób. "Robcio" był świetnym kolegą, nie rozmawiałem z nim bardzo często, ale zawsze można było z nim pożartować. Wzmacniał atmosferę w klasie, zresztą w całej szkole też. - zaczął jeden z uczniów Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 w Dęblinie, gdzie na co dzień uczęszczał Robert. Po tych słowach poprosił o chwilę przerwy, by zebrać myśli.
Również dla oddalonego o blisko 90 kilometrów Dęblina jest to niepowetowana strata. Robert był tam w czwartej klasie, o profilu technik budownictwa kolejowego. Teraz, cała klasa planuje być obecna na jego pogrzebie, składają się na wieniec. Kilka słów dodał również uczeń, który nie chodził z Robertem do klasy, ale miał okazję go poznać.
- Nie znaliśmy się z Robertem jakoś bardzo dobrze, ale mimo wszystko był zawsze pogodnym, uśmiechniętym chłopakiem, który zawsze dostarczał nam wiele radości, zwłaszcza na przerwach. Bardzo we mnie uderzyła informacja o jego śmierci, zwłaszcza w tak młodym wieku i nadal ciężko mi w to uwierzyć. Informacja o jego śmierci zdecydowanie wstrząsnęła całą szkołą, od nauczycieli po uczniów. Jest po prostu smutno. Na pewno brakuje takiej osoby zarówno mi, jak i reszcie uczniów.
Niby zwykły kolega, a jednak tak "Niezwykły"
Jako grupa znajomych, koledzy z jego klasy chcieli pożegnać "Robsona" na łamach naszego wydawnictwa, pisząc o nim kilka słów:
"Robert był po prostu świetnym kolegą, zawsze uśmiechnięty. Bardzo szybko i z wielką łatwością nawiązywał przyjaźnie z nowymi ludźmi, był bardzo pomocny i serdeczny. Potrafił tworzyć, wzmacniać i podtrzymywać świetną atmosferę w całej klasie, a nawet szkole. Był zawsze głównym bohaterem fajnych sytuacji w klasie, które często doprowadzały wszystkich do łez. Tego nie zapomnimy nigdy, tych właśnie fajnych chwil. Zawsze można było na niego liczyć, porozmawiać z nim o wszystkim i oczywiście pożartować.
Zawsze będzie się nam kojarzył jako pozytywna postać w naszym szkolnym życiu, a także każdym innym aspekcie. Jego strata to dla nas wielki cios. Ciężko się z tym pogodzić. Mało jest takich ludzi na świecie jak on, brakuje go nam bardzo, tęsknimy za nim wszyscy. Na zawsze pozostanie w naszej pamięci i w sercach."
"Radek? To nasz wychowanek! Łomotał w CS`a aż miło!"
Jednym z częściej odwiedzanych przez Radka miejsc, było Gminne Centrum Kultury w Drelowie, gdzie spędził większą część swojego dzieciństwa. Gdy tylko kończył zajęcia w szkole, od razu udawał się do GCK, by wspólnie ze swoimi znajomymi uczęszczać na różnego rodzaju zajęcia pozalekcyjne. Radosław był utalentowany w wielu dziedzinach, o czym świadczą jego występy w grupie teatralnej "Tu i Teraz", a także udział w wielu konkursach plastycznych.
Gminne Centrum Kultury było jego drugim domem, a pierwsze, co zauważyliśmy w rozmowie z pracownikami tego miejsca, to ogromne niedowierzanie, przepełnione wzruszeniem. Niedowierzanie temu, że ktoś taki odszedł, a był przez wiele lat częścią GCK w Drelowie. Kilka lat temu organizowano tam nocne granie w Counter Strike`a. "Radek łomotał w CS`a aż miło!" - usłyszeliśmy od jednego z pracowników. Do pewnego czasu było nawet tak, że pierwszy pojawiał się w GCK, by wyjść z niego o 20:00, gdy to miejsce zamykano.
Więcej wspomnień o nastolatkach z Gminy Drelów przeczytacie w najbliższym numerze Wspólnoty Międzyrzeckiej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.