reklama
reklama

Liczą na potknięcia Podlasia. Krzna Rzeczyca znów walczy o awans do "okręgówki"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Krzna Rzeczyca

Liczą na potknięcia Podlasia. Krzna Rzeczyca znów walczy o awans do "okręgówki" - Zdjęcie główne

foto Krzna Rzeczyca

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje międzyrzeckie Rundę zakończyli na drugim miejscu w tabeli bialskiej Klasy A. Strata do liderujących rezerw Podlasia Biała Podlaska jest dosyć spora, jednak, jak przekonują zawodnicy, broni nie złożą do samego końca. O sytuacji w drużynie oraz planach na przyszłość porozmawialiśmy z trenerem Krzny Rzeczyca.
reklama

ROZMOWA Z Danielem Wajszczukiem, trenerem Krzny Rzeczyca

Z obecnym składem pierwsza połowa "okręgówki"

Runda jesienna Krzny - zadowolenie czy spory niedosyt?

- Pozostaje niedosyt, na pewno pozostaje niedosyt. Tak po tej rundzie, jak i po ostatnim sezonie. Sporo losowych sytuacji, kilka braków w składzie, niezależne od nas, przez co odjechały nam ze dwa-trzy ważne mecze. Gdyby udało uniknąć się tych problemów, dziś bylibyśmy o kilka punktów mniej za Podlasiem. Dlatego pozostaje spory niedosyt i swego rodzaju niesmak po rundzie jesiennej.

Przed sezonem poczyniliście spore wzmocnienia - przyszedł m.in. Alan Olszewski, a więc lider defensywy czwartoligowego Huraganu. W Krznie znów można upatrywać kandydata do awansu na wyższy szczebel.

- Patrząc na kadrę i przedsezonowe sprawdziany, byłem bardzo pozytywnie nastawiony na rundę. Też dużo obiecywałem sobie po tym transferze "last minute" Alana. No, ale tak, jak mówię, sytuacje losowe sprawiły, że niektóre sprawy delikatnie się "rozjechały". Fajnie, bo mamy solidny trzon drużyny, na którym można wiele budować, ale zbyt duże rotacje na pozostałych pozycjach sprawiły, że straciliśmy kilka punktów.

Pierwszy mecz i od razu sprawdzian z trzecioligowcami...

- Na pewno ta sytuacja nam nie pomogła. Analizując pozostałe mecze Podlasia, widziałem, że już praktycznie w żadnym spotkaniu nie wyszli z tak silnym zestawieniem. Trafiliśmy na ludzi, którzy wracali po kontuzjach, a wielu gra pierwsze skrzypce w trzeciej lidze. I dużo wyższy poziom nas zweryfikował. Broniliśmy się do 60. minuty, ile mieliśmy sił, a później przygotowanie motoryczne, ale również taktyczne przeciwnika wzięło górę.

Co roku trafia się jeden zespół, który pokrzyżuje plany awansu. Była Komarówka, był Parczew, teraz rezerwy Podlasia.

- Dokładnie, to już kolejny taki sezon, jak dobrze liczę - trzeci. Bywały takie sytuacje, gdzie biliśmy się z jedną drużyną o awans, zabieraliśmy sobie punkty, a z drugiego szeregu wchodził kolejny zespół i odbierał promocję do okręgówki obu zespołom. Poziom A-klasy jest bardzo wyrównany, jest 6-7 drużyn na wysokim poziomie i każda drużyna zawsze gdzieś straci punkty. Ja optowałbym za tym, by stworzyć jeszcze jakiś baraż, dzięki któremu drużyna z drugiego miejsca mogła również powalczyć o awans. To byłoby fajne, bo można byłoby walczyć na swoim froncie, by później w takim barażu zmierzyć się z drużyną z drugiej grupy.

Uważasz, że poziom drużyny jest na solidnym poziomie drużyn ze środka tabeli klasy okręgowej? Od kilku lat udowadniacie w pucharach, że Krzna jest za duża na A Klasę.

- Jesteś już kolejną osobą, której o tym mówię i będę powtarzał to bez przerwy. Dużo ciężej jest awansować do klasy okręgowej, niż się w niej utrzymać. Wiadomo, druga część tabeli w tej lidze zbiera się w większości od niedzieli do niedzieli. My podchodzimy do treningów naprawdę solidnie, chłopaki stawiają się na większości treningów mimo obowiązków zawodowych. Mogę się założyć, że z obecnym składem bylibyśmy w pierwszej połowie tabeli klasy okręgowej. Tak, jak mówisz, puchar czy spotkania kontrolne pokazują, że jesteśmy w stanie rywalizować z nimi, jak równy z równym.

Po porażce z rezerwami Podlasia mieliście pięć meczów z rzędu bez porażki. I znowu wyjazd do Łomaz. To chyba najtrudniejszy teren od lat dla Twoich zawodników?

- Dokładnie tak, znowu wynik niekorzystny, a z przebiegu spotkania byliśmy po prostu zespołem lepszym. Te niewykorzystane sytuacje śnią mi się po nocach, do przerwy powinno być 3:0 i mecz zamknięty, a tak nie wykorzystaliśmy swoich szans i Łomazy w samej końcówce strzelają bramkę, a my wracamy "na tarczy".

Rozpadła się Rogoźnica. To chyba duży ubytek dla całej ligi, ale również dla Was. Derby od zawsze miały swój smaczek.

- Ja na pewno uważam, że dla ligi, ale również dla nas to spory minus. Zawsze kibice całą rundę czekali na ten mecz. Frekwencji na tych meczach mogłyby pozazdrościć nawet czwartoligowe zespoły. Bardzo fajne wydarzenie, które miało dodatkowy smaczek, kiedy drużyny z jednej gminy walczyły o prymat. Tym bardziej że za każdym razem oba zespoły biły się właśnie o awans do wyższej klasy. Sportowo na pewno szkoda, że Rogo nie ma już w lidze. 

Brat wspomnianego wcześniej Alana - Emil, to jeden z najjaśniejszych punktów zespołu. Mimo młodego wieku jego zdolności przywódcze pozwoliły na zostanie kapitanem drużyny.

- "Melon" ma wszystko to, co powinien mieć dobry piłkarz. Bardzo się cieszę, że mogę mieć go w drużynie, choć, szczerze mówiąc, umiejętnościami przewyższa ligę i według mnie powinien grać zdecydowanie wyżej. Nie było żadnego spotkania, obok którego przeszedłby obojętnie. Mimo młodego wieku daje z siebie zawsze jak najwięcej, a korzysta również na tym drużyna, bo to właśnie on bardzo często jako pierwszy daje impuls do działania.

Masz jakiś mecz, który szczególnie dobrze wspominasz?

- Nie patrzę na to w ten sposób. Oczywiście w pracy w seniorach weryfikuje Cię wynik, jednak ja jestem zadowolony przede wszystkim z tego, że pewne zagrania czy schematy z treningów przenosimy później na boisko. To wszystko później procentuje w meczach. Dla mnie najważniejsza jest pozytywna atmosfera w drużynie, a jeśli każdy będzie podchodził do treningów tak, jak należy, wyniki przyjdą same.

We wrześniu widzimy się w "okręgówce"?

- Nie wiem, czy jesteśmy w stanie rywalizować na takim poziomie, jak Podlasie, bo to oni tak naprawdę rozdają w tej lidze karty. Końcówka rundy pokazała, że jeśli kadra jest nieco uszczuplona i nie mogą skorzystać z zawodników trzecioligowych, to można z nimi powalczyć jak równy z równym. Wszystko zależy teraz od nich. Musielibyśmy wygrać wszystko i liczyć na ich potknięcia, bo przewaga jest naprawdę duża. Marzy mi się awans, to oczywiste, ale, szczerze mówiąc, w tym momencie bardziej chciałbym zagrać na innym boisku. Bo każdy mówi, że jest to obiekt, który sprzyja naszej drużynie, a ja uważam, że wręcz przeciwnie. Nasz styl gry, nasze możliwości motoryczne sprawiają, że na tym boisku się męczymy, a moglibyśmy w meczach domowych pokazywać znacznie więcej.

Planujecie jakieś transfery przed rundą wiosenną?

- Ja bym sobie życzył, żeby obecna kadra się utrzymała. Jestem zadowolony z obecnej sytuacji kadrowej, na razie żaden z zawodników nie zadeklarował możliwości odejścia, dlatego jestem pozytywnie nastawiony. Życzyłbym sobie może jedynie kolejnego napastnika do zwiększenia rywalizacji na tej pozycji.

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu lukow24.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama