24-latek, który gra w Krznie od sezonu 2017/2018 doznał urazu barku. Szybko trafił do szpitala. Jak się okazało, wszystko skończyło się dobrze. Zapraszamy na rozmowę z zawodnikiem.
ROZMOWA Z Bartłomiejem Tymoszukiem, zawodnikiem Krzny Rzeczyca
Dużo ludzi dzwoniło i pisało z miłym słowem, za co bardzo dziękuję
Bartku, jak doszło do urazu?
- Przy wyniku 3:0 dla Krzny goście wychodzili z atakiem po mojej stronie boiska. Wykonałem wślizg, by odzyskać piłkę i przy kontakcie z rywalem zablokowała mi się ręka, przez co wypadł mi bark
Co działo się później?
- Od razu poprosiłem o pomoc medyczną. Czułem ogromny ból. Na ławce rezerwowych medyk ustabilizował mi rękę i wezwaliśmy karetkę, która zawiozła mnie do szpitala w Białej Podlaskiej, gdzie lekarz nastawił bark.
Wyglądało to groźnie, kość pod skórą przemieściła się w niekontrolowany sposób...
- Tak. Nie wyglądało to najlepiej. Na szczęście nic innego nie zostało naruszone
Kiedy zostałeś wypisany ze szpitala?
- Szybko. Placówkę opuściłem około godz. 21.
Jak długo potwa przerwa?
- Trzy tygodnie muszę chodzić w ortezie i po tym czasie udam się na konsultacje.
O co powalczy Krzna w tym sezonie?
- Przed startem rozgrywek zawsze stawiamy sobie najwyższe cele, czyli w naszym przypadku awans. Nie będzie to proste zadanie, bo w lidze jest dużo dobrych drużyn, ale trenowaliśmy ciężko. Mamy dobry zgrany zespół i myślę, że mamy duże szanse.
Otrzymałeś dużo wiadomości wsparcia?
- Bardzo dużo. Wsparcie było ogromne. Dużo ludzi dzwoniło i pisało z miłym słowem, za co bardzo dziękuję.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.