reklama
reklama

W międzyrzeckiej Trójce zmiany. Drugoligowiec z nowym prezesem! (ROZMOWA)

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Trójka Międzyrzec Podlaski

W międzyrzeckiej Trójce zmiany. Drugoligowiec z nowym prezesem! (ROZMOWA) - Zdjęcie główne

foto Trójka Międzyrzec Podlaski

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje międzyrzeckie Początek 2024 roku w międzyrzeckiej siatkówce zarysował się jako początek dużych zmian. Funkcję prezesa Trójki Międzyrzec Podlaski objął Marcin Andrzejewicz. Wiceprezesem będzie Gabriel Wlaź. 8 stycznia nowy zarząd klubu uczestniczył w podpisaniu umowy o finansowanie działalności klubu przez miasto Międzyrzec Podlaski.
reklama

W świecie siatkówki zarówno Marcin Andrzejewicz, jak i Gabriel Wlaź mogą być znani z dowodzenia Arką Chełm, która obecnie występuje na zapleczu Plus Ligi. Pierwszy z nich był wiceprezesem klubu, drugi - dyrektorem sportowym. Obaj mieli duży wkład w awans chełmskiej drużyny do Tauron 1. Ligi. Teraz przyszedł czas na wyzwania związane z siatkarzami w Międzyrzecu Podlaskim.

"Celem nowego zarządu jest długoterminowy rozwój siatkówki w Międzyrzecu Podlaskim, jej profesjonalizacja na płaszczyźnie sportowej i organizacyjnej, a także pozyskanie strategicznych sponsorów. Wsparcie Miasta, a także perspektywa budowy nowej hali sportowej będzie niewątpliwie motorem napędowym tych działań. Celem krótkoterminowym jest wzmocnienie zespołu przed kluczowymi meczami, maksymalne zwiększenie szansy na utrzymanie w 2. lidze, po to by na następny sezon zbudować skład, który będzie walczył o miejsca premiujące na turniej półfinałowy o awans do 1. ligi." - możemy przeczytać w mediach społecznościowych Trójki.

Dotychczasowy prezes Marcin Śliwa, będzie odpowiadał za rozwój międzyrzeckiej siatkówki na poziomie młodzieżowym. Czy Międzyrzec Podlaski znów doczeka się pełnej hali z czasów gry takich zawodników jak Przemysław Toma czy Wiktor Musiał? Na efekty przyjdzie pewnie nam jeszcze poczekać, jednak nowemu zarządowi już teraz życzymy wielu sukcesów.

ROZMOWA z Marcinem Andrzejewiczem, nowym prezesem Trójki Międzyrzec Podlaski

Przez długi czas telefon nowego prezesa był zajęty. Działacie więc od samego początku na wysokich obrotach...

- Pracy jest bardzo wiele, choć w tym momencie zastaliśmy sytuację, w której niewiele się zmienia, bo w zarządzie pojawiłem się ja i Gabriel Wlaź. W tym momencie niewiele zmienia się pod kątem możliwości finansowych i organizacyjnych. Próbujemy, wykorzystując nasze dotychczasowe kontakty i doświadczenie w siatkówce, ruszyć ten klub organizacyjnie, jak i wzmocnić zawodnikami, by utrzymać się w lidze. To nasz pierwszy cel krótkoterminowy.

W świecie siatkówki zasłynęliście z budowy klubu w Chełmie. Kim jest nowy prezes i wiceprezes Trójki?

- Gabryś jest założycielem klubu w Chełmie, ja zresztą też. Jest też byłym zawodnikiem trzecioligowym, grał na pozycji rozgrywającego, a później jako prezes Arki rozwijał klub. Ja dołączyłem do niego później, wspierając go jako wiceprezes.

Sukcesów w Chełmie nie brakowało...

- Jesteśmy współautorami projektu, który startował od trzeciej ligi, aż po awans do pierwszej ligi. Kibice siatkówki doskonale powinni znać sytuację, z Chełmem rozstaliśmy się w dość burzliwych okolicznościach. Gabryś został wyrzucony z klubu, a jest to człowiek, który bezinteresownie i z dużym zapałem siatkówkę w Chełmie wzniósł na bardzo wysoki poziom Zazdrościła nam tak naprawdę cała Polska. Pisał o nas chociażby Polsat Sport, kiedy w 2020 roku sprowadziliśmy znaczącego siatkarza - Olega Krykuna. Wszystko też bardzo dobrze wyglądało medialnie, bardzo szybko zdołaliśmy zapełnić tysięczną halę. Ja wspierałem Gabrysia w działalności operacyjnej, czyli np. w kwestii kontraktów z zawodnikami.

Czym zajmujecie się na co dzień? Bo rozumiem, że to nie tylko siatkówka?

- Zawodowo jesteśmy prawnikami - Gabriel jest komornikiem sądowym, ja radcą prawnym. Mamy więc doświadczenie negocjacyjne, prawne i myślę, że w środowisku ciągnie się za nami pozytywny wydźwięk. Tam gdzie jesteśmy, pojawia się swego rodzaju stabilność pod rozwój siatkówki.

Jak zostaliście przywitani przez środowisko w Międzyrzecu? Ludzie z zewnątrz zwykle witani są z pewnym dystansem...

- Bardzo ważne jest to, że jesteśmy tu z akceptacją nie tylko miasta, ale też środowiska siatkarskiego w Międzyrzecu. Chodzi mi tutaj o związanego od wielu lat z Trójką Konrada Karwowskiego czy Marcina Śliwę, którzy wymyślili nas w tym klubie i poprosili o pomoc. Duże wsparcie wypłynęło też od zastępcy burmistrza miasta Pawła Łysańczuka, któremu przedstawiliśmy składny plan tego, jak chcemy budować klub.

Jaki jest więc plan?

- W tym sezonie nie mamy już zbyt wiele do powiedzenia i naszym najważniejszym celem jest utrzymanie w lidze. Jeśli chodzi o przyszły sezon, jeżeli uda nam się pozyskać sponsorów, o których marzymy, a prowadzimy już zaawansowane rozmowy, to celem minimum będzie dotarcie do strefy play-off. Chcielibyśmy pokazać, że w Międzyrzecu siatkówka jest w najlepszej czwórce na poziomie drugiej ligi i nawet zorganizować turniej półfinałowy pokazując, że możemy zapełnić tę halę, która właśnie w Międzyrzecu powstaje.

No właśnie, hala z prawdziwego zdarzenia to również powód do tego, by siatkówkę w Międzyrzecu wznieść na jeszcze wyższy poziom...

- Hala zostanie oddana do użytku w 2025 roku i naszym zadaniem jest, do czego zachęcamy całe środowisko w Międzyrzecu Podlaskim, by w jak największym stopniu zaangażować się w promocję siatkówki w mieście.

W jaki sposób chcecie zrobić to już teraz?

- Chcemy pokazać siatkówkę w nieco innym wydaniu, cała otoczka spotkania będzie wyglądała nieco inaczej, niż dotychczas. Zaczynamy chociażby od tego, że podczas najbliższego meczu domowego będzie profesjonalny komentarz. Poprzez integrację środowiska chcemy pokazać, że siatkówkę w Międzyrzecu warto oglądać.

Warto również dodać, że akurat nowy prezes Trójki z Międzyrzecem ma wiele wspólnego...

- Tak, jestem z pochodzenia Międzyrzeczaninem, chodziłem do naszego liceum, później wyjechałem do Lublina. Trenowałem tutaj również pływanie. Środowisko tutaj mnie zna i wydaje mi się, że szanuje. Stąd też pomysł, że to ja będę głównym prezesem, Gabriel będzie odpowiadał za kwestie sportowe, dobór składu i rozrysowanie tego pod kątem sztabu. Dotychczas udawało mu się to wspaniale z racji tego, że obecna Arka Chełm, która gra w pierwszej lidze, w całości jest jego autorskim projektem. Tak naprawdę po jego odejściu Arka dorzuciła tylko jednego zawodnika, który nie jest kluczową postacią, a tylko uzupełnieniem składu.

Na dziś startujecie jednak z nieco niższego poziomu, łatwo na początku na pewno nie będzie...

- W tym momencie nie mamy środków i możliwości, żeby zrobić tu wielkie show. Robimy co możemy, a pierwszym ruchem jest ściągnięcie legendy międzyrzeckiej siatkówki - Tomka Nowackiego, który pomoże w kluczowych spotkaniach tego sezonu. Spadek z drugiej ligi byłby tragedią i doskonale wiemy, że nie wszystko zależy od nas, jednak ciężar na barkach zarządu w takich momentach spoczywa dość duży, więc wszystkie ręce na pokład i działamy. Następnym takim ruchem jest zatrudnienie drugiego trenera, którym został Sławomir Czarnecki. Znany, szanowany na Lubelszczyźnie trener, który pracował w LKPS-ie Lublin czy właśnie w Arce Chełm. Dążymy więc do profesjonalizacji siatkówki w Międzyrzecu i jeżeli finanse na to pozwolą, będziemy chcieli by poziom tego klubu był co najmniej na pułapie pierwszoligowym. Jeśli życie na to pozwoli, będziemy chcieli powalczyć w pełnym sezonie o pierwszą ligę, jednak na dziś ciężko o tym mówić z wiadomych względów.

Czy popularny "Buszmen" będzie jedynym wzmocnieniem w zespole w tym momencie? Trwa sezon, więc te ruchy na pewno są dość ograniczone...

- Prowadzimy rozmowy, jednak na rynku siatkarskim jest niesłychanie mało zawodników. Nie ukrywam, że szukamy siatkarzy, jednak w tym momencie jest to bardzo ciężki kawałek chleba. Jeżeli coś wypali, to będzie to na pewno wielkie "bum". Jesteśmy na tyle odważni, czasami nawet szaleni, że robiliśmy już różne rzeczy, jak chociażby Oleg Krykun w Chełmie Nie wykluczam więc czegoś na ostatnią chwilę.

Ruchy kadrowe to jedno, ale z pewnością budowanie klubu nie jest możliwe bez dużych sponsorów. Jak wyglądają kwestie właśnie sponsorskie?

- Liczę na to, że do końca sezonu będziemy mogli pochwalić się współpracą ze znaczącymi sponsorami, też lokalnymi, którzy pomogą nam zbudować ten zespół i walczyć o wyższe cele. W tym momencie skupiamy się jednak na najważniejszym celu, a więc utrzymaniu.

Swego czasu siatkówka w Międzyrzecu miała się naprawdę dobrze, jednak od kilku sezonów trybuny nie zapełniają się jak kiedyś, a Trójce pozostaje walka o utrzymanie...

- Zgadza się, jednak pomimo usilnych starań środowiska siatkarskiego, niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć. Po pierwsze są to pieniądze, które siłą rzeczy są w siatkówce potrzebne coraz bardziej. Po drugie jest to absorbowanie czasu, którego często nie da się podzielić na kilka ról w klubie. Szkoda byłoby zniszczyć taki potencjał, jaki w Międzyrzecu niewątpliwie jest. Dzięki nowej hali staje się on jeszcze większy i chcemy podwoić, potroić czy robić tam wszystkie dostawki świata, by hala w Międzyrzecu była wypełniona.

Ważnym elementem jest także gra wychowanków, a tych jest niestety coraz mniej w zespole...

- Chcemy, by dobrze znani z międzyrzeckiego parkietu siatkarze wspierali nasz zespół. To bardzo ważne, bo właśnie dzięki zawodnikom urodzonym w Międzyrzecu na halę będą przychodzili kibice, którzy dobrze znają tych siatkarzy od lat.

Jak będzie wyglądał teraz podział w zarządzie, jeśli chodzi o seniorów i młodzież? Jaką rolę będzie pełnił związany od lat z zespołem Marcin Śliwa?

- Podział formalny wygląda tak, że Marcin będzie odpowiadał za szkolenie młodzieży i będzie osobą, która będzie wspierała nas jako człowiek na miejscu. Zarówno ja, jak i Gabriel mieszkamy w Lublinie, jednak to do nas mają należeć kwestie zarządzania klubem, my nie będziemy grać czy trenować. Możemy więc to robić w swoich gabinetach. Wydaje mi się, że jesteśmy odpowiednimi osobami na odpowiednich miejscach, bo chłopaki z Chełma zaczynali od hali w miejscowości Pliszczyn, gdzie grali w trzeciej lidze, a później udało się zagrać z Jastrzębskim Węglem w ćwierćfinale Pucharu Polski. I to wszystko w trzy lata. Myślę więc, że wszystko da się zrobić.

Po dużym sukcesie w Chełmie, pewnie na brak propozycji nie mogliście narzekać?

- To prawda, pojawiały się propozycje z różnych stron Polski, jednak były dla nas dość nierealne z wielu względów. Przyjęliśmy propozycję z Międzyrzeca, bo chociażby ja stąd pochodzę, a nie wyobrażam sobie pracy z kimkolwiek innym, jak nie z Gabrysiem. Teraz przed nami główny cel, jakim jest utrzymanie, zapraszam na kolejne mecze wszystkich kibiców oraz wspieranie zespołu w końcówce sezonu.

Więcej w najbliższym wydaniu Wspólnoty!

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama