Rywale bez argumentów
Przedświąteczne starcie rozpoczęło się dla naszych graczy bardzo dobrze. Po dwóch odsłonach było pewne, że Paweł Łęgowski i spółka nie będą wracać z Augustowa z pustymi rękami. - W tych setach dominowaliśmy nad gospodarzami w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Rywale nie mieli nic do powiedzenia. Kontrolowaliśmy partie od początku do końca - mówi Tomasz Nowacki.
Przez sędziów
Rozgrywający Huraganu nie ukrywa, że ważną rolę odegrali sędziowie. - Niestety, ale muszę to powiedzieć. Nigdy nie komentowałem pracy arbitrów, bo uważam, że to też są ludzie i mają prawo do pomyłki, ale ten mecz to było już "przegięcie". Zaczęło się w drugim secie, gdzie sędziowie podjęli kilka dziwnych decyzji na korzyść augustowian. Udało się nam dociągnąć wynik do końca. W trzeciej partii ponownie "sprawiedliwi" ograbili nas z kilku punktów. Dodatkowo otrzymaliśmy czerwoną kartkę i z wyniku 12:10 powinno być 12:11, a zrobiła się czteropunktowa przewaga miejscowych - dodaje.
Nie zdołali dogonić
Jak przyznaje Nowacki, nerwowo było również w czwartej odsłonie. - Ciężko było dogonić rywali. Oczywiście, Centrum zaczęło prezentować lepszą siatkówkę i cieszyli się z wyrównania. Tie-break to zawsze loteria. Na początku seta uciekły nam dwa czy trzy punkty i nie zdołaliśmy doprowadzić do wyrównania. Augustowianie wygrali, a w nas pozostała sportowa złość - mówi.
Płacz z bezradności
Rozgrywający Huraganu przyznaje, że po raz pierwszy w życiu może z czystym sumieniem powiedzieć, że jego ekipa przegrała przez sędziów. - Podcięli nam skrzydła i nie byliśmy w stanie skupić się na tym, żeby "dobić" rywali. W pewnym momencie nie byłem zły z powodu decyzji arbitrów, a chciało mi się płakać z bezradności - twierdzi popularny "Loczek".
Ustabilizowanie formy?
Huragan przegrał po raz czwarty z rzędu, a siódmy w sezonie. Podopieczni Piotra Maja spadli na siódme miejsce w tabeli. Za plecami mają tylko ekipę AZS-u UWM Olsztyn oraz SMS-u PZPS II Spała. W pierwszy weekend stycznia nasi będą pauzować. - Nie wiem czy do dobra czy zła wiadomość. Nasza forma faluje. Raz gramy dobrze, a raz źle. Może i lepiej, że mamy przymusowe wolne. Może pozwoli to nam na ustabilizowanie formy. Poza tym będziemy mieli więcej czasu, by spokojnie potrenować - mówi Nowacki.
Blokada u siebie
Międzyrzeczanie rozegrali do tego pory sześć spotkań przed własną publicznością. Dwa mecze wygrali, a w pozostałych musieli pogodzić się z porażką. - Bardzo boli to, że z trzech meczów, które graliśmy ostatnio u siebie, ani razy nie wygraliśmy. Mieliśmy na rozkładzie słabszych przeciwników, a zarazem ekipy, które są w naszym zasięgu. Zamiast wywalczyć komplet "oczek", podnieśliśmy z parkietu po punkcie za porażki w tie-breakach. Nie wiem co się dzieje, ale nie potrafimy grać w siatkówkę we własnej hali. Mamy jakąś blokadę. Zawsze nasze ściny były atutem. Teraz jest inaczej. Nie wiem czy jest to spowodowane. Liczę, że w najbliższej przyszłości wszystko wróci do normy - kończy Nowacki.
Centrum Augustów - Huragan Międzyrzec Podl. 3:2 (24:26, 23:25, 25:19, 25:23, 15:12)
Huragan: Nowacki, Łęgowski, Gajosz, Sobieszczak, Kępka, Lechowski, Bielecki (libero) oraz Malczewski, Gołębiowski.