reklama

Patrycja Waszczuk: Każdy chciałby odśpiewać "Mazurka"

Opublikowano:
Autor:

Patrycja Waszczuk: Każdy chciałby odśpiewać "Mazurka" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportNajwiększy sukces w życiu 16-latki. Międzyrzeczanka wywalczyła tytuł mistrzyni starego kontynentu w szachach klasycznych.

W sobotę zakończyły się Mistrzostwa Europy do lat 16. Niesamowitym wydarzeniem było pierwsze miejsce Patrycji Waszczuk. Zawodniczka Gambitu Międzyrzec Podlaski w dziewięciu spotkaniach wywalczyła sześć zwycięstw i zanotowała trzy remisy. To dało jej tytuł najlepszej.

 

Przepustkę do gry w Bratysławie zdobyła podczas Indywidualnych Mistrzostw Polski Juniorek w Szklarskiej Porębie. Na Słowacji na 9 możliwych punktów wywalczyła 7,5. W ostatecznym rozrachunku okazała się lepsza od Rosjanki. W jej kategorii wiekowej wystąpiło 97 szachistek.




ROZMOWA Z Patrycją Waszczuk, mistrzynią Europy do lat 16 w szachach klasycznych

Każdy chciałby odśpiewać "Mazurka"

Wielkie gratulacje!

- Dziękuję.

Jadąc na Słowację spodziewałaś się takiego sukcesu?

- To była abstrakcja. Liczyłam na pierwszą dziesiątkę. Gdyby ktoś mi powiedział przed startem turnieju, że będę odbierała złoty medal, puchar oraz zagrany zostanie dla mnie "Mazurek Dąbrowskiego", przyjęłabym to z uśmiechem.

A jednak...

- Udało się osiągnąć największy sukces w mojej przygodzie z szachami. Coś, co wydawało się nieprawdopodobne stało się faktem. Jestem ogromnie zadowolona. Ciężko mi w to uwierzyć. Jestem bardzo dumna.

Byłaś przygotowana, by osiągnąć sukces?

- Dałam z siebie wszystko. Wiele godzin spędzonych na treningach pozwoliło mi pojawić się w Bratysławie w dobrej formie.

Co było kluczem do tego, że sięgnęłaś po tytuł najlepszej?

- Przede wszystkim dobra dyspozycja, którą zbudowałam podczas swoich przygotowań. Ponadto w szachach bardzo ważna jest głowa, spokój, nastawienie. Sfera mentalna jest czymś, czego nie da się wytrenować. To trzeba mieć.

Za Tobą aż dziewięciodniowy turniej...

- Jeszcze tak długo nie uczestniczyłam w jednych zawodach. Pojawiłam się na Słowacji 1 sierpnia, a zmagania zakończyły się w minioną sobotę. Miałam do rozegrania dziewięć partii, codziennie po jednej.

Jak wyglądały godziny przed spotkaniem?

- Wieczorami przygotowywałam się do walki z przeciwniczkami. Z trenerem ustalaliśmy taktykę. Byłam przygotowana, co grać na daną przeciwniczkę. Strategia odegrała bardzo ważną rolę.

A co robiłaś poza szachami?

- Budziłam się na śniadanie, później chwila drzemki. Obiad i czekanie na bój.

Sam niecierpliwiłbym się, że właśnie o godz. 15 rozpocznę walkę o punkty...

- Właśnie nie. Ten czas mijał bardzo szybko. Zanim się obejrzałam, do spotkania pozostawała godzina i musiałam udawać się na miejsce rozgrywania spotkań.

Co otrzymałaś w nagrodę za tytuł mistrzyni?

- Złoty medal, puchar, figurkę, cztery książki w języku angielskim oraz zegar szachowy bardzo dobrej jakości.

A pieniądze?

- Nie było takich nagród. Najważniejszy jest tytuł. Na koniec odbyła się uroczysta dekoracja. Weszłam na podium owinięta biało-czerwoną flagę i odegrany został "Mazurek Dąbrowskiego". To coś, co każdy sportowiec chciałby przeżyć. Ponadto za rok będę mogła pojechać na Mistrzostwa Europy na koszt FIDE.

A teraz?

- Dzięki wywalczeniu mistrzostwa kraju mój pobyt był sponsorowany przez Polski Związek Szachowy.

Dziewięć lat temu zaczęłaś swoją przygodę z szachami. Chyba wtedy nie miałaś prawa marzyć o tym, co wywalczyłaś właśnie teraz?

- A skąd! Pojawiłam się przy szachownicy w 2010 roku. Wzięłam wtedy udział w Mistrzostwach Europy w Warszawie. Wtedy w tych zawodach mógł zagrać każdy. Teraz trzeba się zakwalifikować.

Co dalej?

- Za dwa tygodnie wystąpię w mistrzostwach w szachach szybkich i błyskawicznych w Rzeszowie. Po rozpoczęciu roku szkolnego wyjadę na drugą ligę seniorów razem z klubem z Siedlec.

A wakacje?

- Mam teraz czas wolny. Po lidze również odpocznę od szachów.

Wyjeżdżałaś gdzieś na typowe wakacje?

- Na początku lipca byłam na turnieju w Serpelicach. W czerwcu walczyłam w mistrzostwach w Szklarskiej Porębie. Pozostały czas spędziłam na przygotowaniach do zawodów. Jak widać, są efekty.

Ile godzin dziennie spędzasz przy szachownicy?

- W ciągu roku szkolnego nie mam zbyt wiele czasu. Jest nauka, ale znajduję te trzy godziny na trening. W czasie wolnym? Różnie, ale więcej godzin.

Od teraz będziesz pojawiać się na zawodach jako mistrzyni Europy...

- Do pewnego momentu. Nikt nie odda mi meczu za darmo tylko ze względu na to, że wywalczyłam tytuł. Co więcej, rywalki będą się koncentrowały na tym, by mnie pokonać. Zdobyłam tytuł, ale nie na zawsze. Muszę ciężko pracować, by nadal utrzymywać się w ścisłej czołówce krajowej i europejskiej.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE