Międzyrzeckie Stowarzyszenie Motocyklowe doczekało się swojej siedziby. Władze miasta, większością głosów zdecydowały się na przekazanie do użytku, a przed wszystkim remontu, dwóch budynków na terenie zespołu pałacowo-parkowego. Jednak użyczenie na 30 lat starych stajni, przeznaczonych przez konserwatora zabytków do rozbiórki, według niektórych radnych, to za wiele.
Pytany o zamieszanie wokół projektu Mops (Prezydent Stowarzyszenia) retorycznie pyta:
Ile czasu stały i nikt się tym nie interesował? Dopiero, gdy zaczęliśmy się ubiegać o te stajnie podniosła się wrzawa. A burmistrz oczywiście nas wspiera, ale przy akcjach charytatywnych, które organizujemy - aktualnie przy piątej edycji MotoSerca.
Wbrew też wszelkim uprzedzonym osobom, którym motocykl kojarzy się jedynie z rykiem - nie mamy zamiaru robić tam knajpy. Owszem, będzie lokal, będzie muzyka, będzie pomieszczenie warsztatowe, ale to wszystko dla członków Stowarzyszenia, a nie każdy z ulicy będzie należał do grupy.
Prawda jest taka, że ludzie, którzy nie mają pojęcia o stowarzyszeniach motocyklowych po prostu często mylą motocyklistów z osobami, które jedynie posiadają motocykl lub.. skuter. Klub będzie miał dojazd od strony ulicy Listopadowej, gdzie znajduje się też parking, więc teren parku nie będzie eksploatowany przez maszyny.
Na pytanie o plany otwarcia siedziby, Prezydent odpowiada, że przed wszystkim są trzy inne, bardzo kosztowne plany do zrealizowania: prąd, woda i ścieki. Ponadto stan budynków można określić jako zrujnowane i nie wszystko da się zrobić "czynem społecznym". Trwają poszukiwania sponsorów i środków unijnych.
