reklama
reklama

Sława wciąż wielka! Skończyła 91 lat, nagrywa kolejne utwory (ROZMOWY)

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Sława wciąż wielka! Skończyła 91 lat, nagrywa kolejne utwory (ROZMOWY) - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje międzyrzeckie2 listopada skończyła 91 lat, a w planach ma niemal wszystko, poza zakończeniem scenicznej kariery. Sława Przybylska wciąż zachwyca na scenach w całej Polsce, co udowodniła m.in. w warszawskim Klubie Babel, gdzie odbyła się premiera jej najnowszego utworu oraz książki napisanej przez prof. Marię Szyszkowską.
Reklama lokalna
reklama

Utwór wspomniany we wstępie to "Tańcząca brzoza". Jak powiedziała gwiazda pochodząca z Międzyrzeca Podlaskiego, nie jest to ostatnia piosenka, którą zamierza nagrać. Laureatka Diamentowego Mikrofonu wciąż koncertuje. 18 listopada wystąpiła w Warszawie, gdzie przedstawiła zarówno stare, jak i najnowsze utwory. W planach ma także kolejne koncerty, których z tygodnia na tydzień przybywa. Ostatnim potwierdzonym jest zaplanowany na 16 marca 2024 roku występ w Łodzi. Artystka koncertuje z wybitnym polskim kompozytorem i pianistą - Januszem Tylmanem, który odpowiada za muzykę w piosence "Tańcząca brzoza". Słowa do niej napisał natomiast Jacek Bursztynowicz, który opowiedział nam o współpracy z międzyrzeczanką.

Spotkanie w Klubie Babel było również okazją do zaprezentowania książki napisanej przez profesor Marię Szyszkowską o jej relacji ze Sławą Przybylską. Książka nosi tytuł "Opowieść o Sławie", a główne zainteresowane w ostatnim czasie pojawiają się w wielu miejscach, by opowiadać o wspólnej twórczości. Międzyrzecka artystka niemal w każdej rozmowie powraca do lat dzieciństwa i wspomina chwile spędzone na ukochanym przez nią Podlasiu. Zrobiła to także w rozmowie z nami, jednak o tym będzie można przeczytać w jednym z kolejnych wydań Wspólnoty.

ROZMOWA z Jackiem Bursztynowiczem, autorem tekstu najnowszej piosenki Sławy Przybylskiej

Wielka klasa, niezwykły wyraz sceniczny

Pana współpraca ze Sławą Przybylską to nie tylko najnowszy singiel. Spotkaliście się już znacznie wcześniej. Pamięta Pan, kiedy po raz pierwszy?
- Nasza znajomość sięga 2005 roku, kiedy z moją żoną Barbarą Bursztynowicz i Januszem Tylmanem założyliśmy Cafe Teatr na Francuskiej. To był taki liryczny kabaret. I wtedy Sława Przybylska właśnie z nami czasami występowała jako gość specjalny. Śpiewała tam m.in. piosenkę "Na Francuskiej, na Francuskiej jest niewielka kawiarenka" o tej kawiarence, w której występowaliśmy. Miało to ogromne powodzenie, było to niezwykle wzruszające. Śpiewała tam zresztą inne piosenki. Występował także jej mąż - Jan Krzyżanowski, także to było nasze pierwsze spotkanie. To trwało dwa, trzy lata, potem przez dłuższy czas się nie widzieliśmy, albo spotykaliśmy się przechodnie.

Stoimy w Klubie Babel w Warszawie 18 lat później i mamy okazję porozmawiać o ponownym projekcie na linii Sława Przybylska - Jacek Bursztynowicz. Jak do tego doszło?
- Stosunkowo niedawno Sława zwróciła się do mnie z prośbą, bym napisał tekst do jej nowej piosenki. Janusz Tylman napisał muzykę. Praca nie była łatwa, ponieważ Sława jest osobą niezwykle wymagającą, dociekliwą, precyzyjną. Rozmowy prowadziliśmy telefonicznie. Ta piosenka powstała według jej pomysłu, jej wyobrażenia. Podrzucała mi pewne skojarzenia, słowa, a potem korygowała pewne rzeczy, które jej nie pasowały. Ta praca trwała więc ładnych parę tygodni. Wyszło to, co wyszło, mam nadzieję, że będzie się podobało.

Magiczną rzeczą jest, że piosenkarka, która ledwie kilka dni temu skończyła 91 lat, wciąż koncertuje...
- To jest nadzwyczajne. Sława jest wspaniałą aktorką, ma niezwykły wyraz sceniczny. Jest wyrazista, ma siłę przekazu. To wszystko pracuje i poza samym śpiewem, jest także to aktorstwo, artyzm. To też ją charakteryzuje i świadczy o wielkiej klasie.

Czy możemy spodziewać się kolejnych utworów Sławy Przybylskiej we współpracy z panem?
- W tym momencie nic mi nie wiadomo. Jeżeli Sława się do mnie zwróci, to zrobię to z wielką przyjemnością. Jest to dla mnie zaszczyt, pracować z tak wielką artystką.

ROZMOWA z Marią Szyszkowską, autorką książki "Opowieść o Sławie"

Książka może stać się drogowskazem

Jak długo trwało przygotowanie materiału do książki oraz sam proces pisania "Opowieści o Sławie"?
- Książkę pisałam przez cały lipiec i sierpień. Książka nie jest gruba, ale chciałam, by był to ładny w formie esej, który wyrazi sprawy bardzo ważne. Starałam się, by nie wyszła z tego zwykła proza. W związku z tym poprawiałam sama siebie pięć razy. Pisałam ją latem w ogrodzie kawiarni "Ewelina" w Nałęczowie. W zieleni bardziej mogłam się skupić. Mimo że przy innych stolikach siedzieli ludzie, nie wiem dlaczego, właśnie tam miałam natchnienie i wiele fragmentów właśnie tam wspaniale mi się pisało.

Pani Sława wspominała, że jest Pani na każdym jej koncercie. Czy to oznacza, że wie Pani niemal wszystko o międzyrzeckiej artystce?
- Na pewno bardzo mi zależy. Koncerty Sławy przerytmiają. Wnoszą coś bardzo istotnego do własnego życia, dlatego staram się, mimo że jestem szalenie zapracowana, być na każdym jej koncercie.

Dlaczego więc warto kupić tę książkę?
- Zaznaczmy, że ta książka nie jest życiorysem Sławy. Jest dziejami naszej przyjaźni i opisem tych wartości, które są dla Sławy istotne. Warto więc przeczytać tę książkę, ponieważ może stać się drogowskazem.

Conrado Moreno, konferansjer

Sława Przybylska jest wielowymiarowa

- Scharakteryzowanie Pani Sławy Przybylskiej w kilku słowach jest bardzo trudnym zadaniem, niemalże niewykonalnym. Myślę, że na tym spotkaniu autorskim to wybrzmiało. Sława Przybylska jest wielowymiarowa, a Pani profesor Maria Szyszkowska podkreśliła bardzo mocno głęboką erudycję Sławy Przybylskiej, szerokie spojrzenie na świat, zamiłowanie do literatury, piękna. Myślę, że jest to artystka, która dzieli się pięknem i dlatego ją tak bardzo kochamy i ma tak wielu wiernych fanów, którzy kochają jej twórczość, bo potrafi oddawać, to co w życiu jest najistotniejsze. To o czym pani profesor wspominała, że to życie dzisiaj trochę odarte z takiej głębi. Mam nadzieję, że to jest takie dość ogólne stwierdzenie, ale ma w sobie tak wiele istotnych wartości, które potrafi dostrzegać Pani Sława Przybylska. Słuchałem kilku wywiadów, których udzielała Pani Sława w ostatnich latach i tak jak dzisiaj, została również porównana do Edith Piaf. Wiem, że nie lubi porównań i bardzo podoba mi się to, że twierdzi, że każdy jest unikatowy, każdy jest niepowtarzalny i niewątpliwie drugiej Sławy Przybylskiej nie ma i nie będzie, bo jest nie do podrobienia.

Rozmowa ze Sławą Przybylską w najbliższym wydaniu Wspólnoty!

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama