Międzyrzecki klub pływacki KS Narwal wypłynął z basenu na wody otwarte. Uściślając, zrobiła to mama Anna z synem Franciszkiem. W ostatni weekend stycznia podopieczny trenera Wojciecha Lubańskiego, w odległej Gdyni, w czterech startach Pucharu Świata i Międzynarodowych Mistrzostwach Polski, zdobył cztery medale. Dwukrotnie okazał się najlepszy (25 i 50 metrów stylem dowolnym) oraz dwa razy stanął na drugim stopniu podium - 100 m st. dowolnym i 50 m st. motylkowym.
Pasją syna zaraziła się także mama zawodnika, Anna Egier i w tych samych zawodach zdobyła dwa złote medale (25 i 50 m st. dowolnym). Dorobek medalowy międzyrzeczan jest coraz pokaźniejszy i liczy już blisko trzydzieści medali. Każdy start kończy się na podium.
- Tak naprawdę to sport, a raczej pasja dla każdego, kto choć trochę lubi pływać. Temperatura wody jest zazwyczaj w okolicach zera stopni, ale atmosfera i wspomnienia zawsze gorące - podkreślają zawodnicy z Międzyrzeca Podlaskiego, którzy ubiegłoroczne starty także kończyli za każdym razem miejscem na podium.
Anna Egier
- Którejś zimy, Franek miał może z 10 lat, poszliśmy na spacer, popatrzeć jak "szaleni" ludzie pływają w lodowatej wodzie... Moje dziecko, widząc to, powiedziało, że też chce i już zabiera się za rozbieranie. Ledwo wygrał argument - jesteś trochę za młody, ale... sam pomysł kiełkował. Po jakimś czasie trafiliśmy na info o kolejnych zawodach w naszym mieście i tak posypały się pierwsze medale. Moje życie niezmiennie i od zawsze kręci się wokół wody - ratownictwo, nauka pływania, więc Franek całkiem naturalnie "siedzi w wodzie" od samego początku. Pod koniec tego roku będzie miał już komplet uprawnień na ratownika i instruktora pływania. Pływanie lodowe w naszym życiu pojawiło się jednak z jego inicjatywy. To on pierwszy zaczął przygodę, a ja pomyślałam, że to niesamowite i tak zaczęło się na całego.
Franciszek Korulczyk
- Ile mamy medali? Jak do tej pory za każdy start, nie za bardzo liczymy. Czy o medale jednak chodzi? I tak i nie. To oczywiście niebywała satysfakcja, fajne wspomnienia, ale tu raczej idzie o nasz czas, o emocje, atmosferę, pasję, adrenalinę i ludzi, którzy jadą czasem przez całą Polskę, żeby się spotkać. Może się wydawać, że jedziemy rywalizować z innymi, ale pływanie lodowe to rywalizacja z samym sobą. Tego po prostu trzeba spróbować!
Więcej w najbliższym wydaniu Wspólnoty!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.