reklama
reklama

Międzyrzeczanka w potrzebie. Wspomóż zbiórkę na leczenie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Międzyrzeczanka w potrzebie. Wspomóż zbiórkę na leczenie - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje międzyrzeckieMieszkanka Międzyrzeca Podlaskiego potrzebuje pomocy. Pani Agata Kaduszkiewicz, 35-letnia matka, żona, osoba pełna energii i pasji do życia, znalazła się w trudnej sytuacji, o której nigdy nie przypuszczała, że stanie się jej codziennością.
reklama

Kobieta walczy z jednym z najbardziej podstępnych przeciwników – glejakiem IV stopnia.

- Do 2018 roku prowadziłam zupełnie normalne, spokojne życie, w którym było miejsce na miłość, rodzinę i zwykłą codzienność. Wszystko wywróciło się do góry nogami, gdy dowiedziałam się, że jestem chora. Od sześciu lat walczę o życie... - mówi pani Agata, wspominając trudny moment w swoim życiu.

Walka z chorobą rozpoczęła się od silnych bólów głowy, nieustannego zmęczenia i nagłej utraty wagi. Po serii badań okazało się, że guz, który od lat rośnie w jej mózgu, zagraża jej życiu. Operacja w 2018 roku dała nadzieję, że wszystko wróci do normy, a życie Pani Agaty powoli zaczęło się stabilizować.

reklama

- Mam dzieci, wspaniałą rodzinę, dla której muszę i chcę walczyć dalej! Bez Waszej pomocy to się nie uda... Niedawno dowiedziałam się o wznowie – mam glejaka IV stopnia. To szczególnie okrutny i agresywny guz mózgu. Już dwa razy udało mi się go pokonać. Dziś niestety skończyły mi się możliwości systemowego leczenia... - zaznacza.

Niepokojące objawy

Glejaki są jednymi z najbardziej agresywnych nowotworów mózgu. Mimo przeprowadzonych operacji, radioterapii i chemioterapii, które początkowo dawały nadzieję na wyleczenie, choroba powróciła. Tym razem nowotwór pojawił się w najbardziej złośliwej, IV postaci.

- O chorobie dowiedziałam się w 2018 roku. Męczyły mnie częste bóle głowy, byłam wiecznie zmęczona, nie miałam na nic siły. Gdy schudłam 20 kg w krótkim czasie, nie mogłam zrozumieć, co się ze mną dzieje. Aż pewnego dnia straciłam przytomność. Za namową najbliższych zaczęłam szukać przyczyny tych wszystkich niepokojących objawów - dodaje Pani Agata.

reklama

"Doceniałam każdy dzień z rodziną"

Obecnie Agata Kaduszkiewicz jest w sytuacji, w której tradycyjne metody leczenia przestały być skuteczne. Polska medycyna nie oferuje już rozwiązań, które mogłyby pomóc w jej przypadku. Jedyną szansą jest specjalistyczne leczenie za granicą – protonoterapia, która może uratować jej życie.

- Przeszłam operację, guza usunięto i przez kolejne lata wszystko było w porządku. Starałam się wrócić do zdrowia. Doceniałam każdy dzień spędzony z rodziną. Niestety, w 2022 roku okazało się, że mam nawrót. Ponownie przeszłam operację, potem sześć cykli radioterapii i trwającą zaledwie miesiąc chemioterapię. Po tym czasie chemia została przerwana z powodu wysokiej toksyczności... - komunikuje na stronie internetowej zbiórki pani Agata.

reklama

- Minęły zaledwie dwa lata, a nowotwór powrócił. Niestety już w IV stopniu złośliwości. W dodatku wznowa jest wielomiejscowa – pojawiły się trzy guzy. Dwa z nich wycięto podczas operacji w lipcu, w trakcie której dostałam silnego krwotoku. Lekarze musieli pilnie zakończyć operację, dlatego nie udało się wyciąć trzeciej zmiany..." – mówi, podkreślając z jak trudnym przeciwnikiem przyszło jej walczyć.

I Ty możesz pomóc

Każdy dzień bez leczenia działa na niekorzyść, a czas jest największym wrogiem. Pani Agata nie traci jednak wiary. Wierzy, że dzięki wsparciu ludzi dobrej woli uda się zebrać niezbędne środki i podjąć dalszą walkę o życie.

- Obecnie nie mam już wielu możliwości leczenia systemowego w Polsce. Chemii nie mogę przyjąć, radioterapia jest zbyt ryzykowna, bo mogłaby doprowadzić do martwicy mózgu. Szukam pomocy za granicą. Nadzieją jest dla mnie protonoterapia. Niestety takie terapie zagraniczne wiążą się z wysokimi kosztami. Każdy dzień zwłoki działa na moją niekorzyść, dlatego muszę działać od razu. Aktualnie jestem bez żadnego leczenia. Nie mam innego wyboru, muszę prosić Was o pomoc! Już teraz, bo każdy dzień zwłoki gra na moją niekorzyść. O wszystkim będę informować Was na bieżąco, ale dziś proszę – nie odbierajcie mi nadziei na życie, którą nowotwór tak brutalnie próbuje mi zabrać. Chcę wygrać dla moich synów, ukochanej rodziny, dla siebie... - kończy swoją wypowiedź.

Pani Agata nie traci nadziei. Wierzy, że ludzie mogą pomóc jej wygrać tę trudną walkę. To dla niej nie tylko kwestia zdrowia, ale przede wszystkim życia – życia, które ma jeszcze wiele do zaoferowania.

Każdy z nas może pomóc. To wsparcie, choćby najmniejsze, jest krokiem ku temu, by Agata Kaduszkiewicz mogła kontynuować swoją walkę o życie. Nie pozostańmy obojętni.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama