Gesty podrzynania gardła
Chodzi o wydarzenia z kwietnia ub.r. To wtedy, jak wskazują śledczy, grupa mężczyzn z Indonezji zamieszkująca przy ul. Wiejskiej w Międzyrzecu Podlaskim, została po raz pierwszy zaczepiona przez oskarżonych.
Ustalono, że do Indonezyjczyków stojących pod budynkiem podjechało rowerami dwóch mężczyzn, po czym obsypali obcokrajowców mąką. W kolejnych tygodniach napastnicy mieli strzelać do Indonezyjczyków z pistoletu na gumowe kulki, wyzywać ich wulgarnie, grozić śmiercią, wykonywać gesty podrzynania gardła i strzału z pistoletu w głowę, rozbić butelkę na ścianie budynku, w którym mieszkają migranci.
Wszyscy z Międzyrzeca Podlaskiego
Podejrzani zostali szybko ustaleni. To 18-letni Emil O., 21-letni Mateusz K. i 22-letni Wojciech W. Zastosowano wobec nich dozór policji polegający na obowiązku stawienia się na komisariacie dwa razy w tygodniu, nałożono na nich także m.in. zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi i zbliżania się do nich na odległość 50 metrów. Wszyscy trzej to mieszkańcy Międzyrzeca Podlaskiego, żaden z nich nie był w przeszłości karany.
Mediacje i jawność
Sprawę rosztrzyga Sąd Okręgowy w Lublinie. Proces miał się rozpocząć w czwartek, 29 lutego, ale o terminie rozprawy nie zostali skutecznie zawiadomieni pokrzywdzeni. Jak wyjaśniał sędzia Andrzej Wach, stało się tak z uwagi na opóźnienie ze strony biegłego tłumacza.
W czwartek w sądzie obrońcy wszystkich trzech oskarżonych zawnioskowali o skierowanie sprawy do mediacji. Prokurator wskazał, że nie sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu, jeśli zgodzą się na to sami pokrzywdzeni. Podobne stanowisko zajął sędzia.
- Podejmiemy próbę zlecenia postępowania mediacyjnego. Sąd uważa je za celowe, o ile wyrażą na to zgodę pokrzywdzeni - podkreślił sędzia Andrzej Wach.
Adwokat jednego z oskarżonych zawnioskował też o wyłączenie jawności procesu.
- Z uwagi na możliwości obrażenia dobrych obyczajów, biorąc pod uwagę zarzut stawiany oskarżonym - uzasadnił mecenas.
Sąd w czwartek nie podjął decyzji w tej sprawie, bo proces nie został jeszcze rozpoczęty.
Dyskryminacja?
W sali rozpraw stawili się trzej oskarżeni, młodzi mężczyźni odpowiadają z wolnej stopy.
Oskarżeni przyznali się, ale tylko w części do postawionego im zarzutu nękania. W czasie śledztwa jeden przyznał, że kierował autem i obrażał Indonezyjczyków, ale nie strzelał z pistoletu na kulki. Drugi przyznał, że strzelał z pistoletu na kulki, ale celował w ziemię, a poza tym nie on obsypał migrantów mąką i nie on pokazywał do nich gest podrzynania gardła. Trzeci przyznał, że to on kupił pistolet na kulki, ale także nie on obsypał migrantów mąką i nie on pokazywał do nich gest podrzynania gardła.
Prokuratora przekonywali, że nie działali z pobudek ksenofobicznych, a był to jedynie żart.
Prokuratura Rejonowa w Radzyniu Podlaskim w akcie oskarżenia przeciwko trójce z Międzyrzeca Podlaskiego wskazuje czyn oskarżonych jako uporczywe nękanie, zagrożone karą do trzech lat pozbawienia wolności. Sąd Rejonowy w Radzyniu, do którego trafił na początku akt oskarżenia, uznał jednak, że kwalifikacja prawna zaproponowana przez prokuratora jest błędna, a w grę może wchodzić artykuł 119 Kodeksu karnego, czyli dyskryminacja.
Osoba dopuszczająca się dyskryminacji podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu.
Komentarze (0)