Pan Damian Osiej zadzwonił w sobotę do naszej redakcji z pytaniem, do kogo ma się zgłosić, aby ratować żółwia błotnego.
– Sam do mnie przyszedł w piątek. Usłyszeliśmy, że na naszej posesji głośno szczeka pies. Tak zareagował na widok żółwia – mówił nam pan Damian. Od razu poszukał w internecie informacji o niespodziewanym gościu.
– Lubię zwierzęta i opiekuję się nimi. Porównałem zdjęcia i okazało się, że przyszedł do mnie żółw błotny, a ten gatunek jest objęty ścisłą ochroną. W sobotę trudno było dodzwonić się do jakiegokolwiek urzędu – podkreślił.
Wysłaliśmy sygnał e-mailowy do Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Dowiedzieliśmy się, że do nadleśnictw można zgłaszać przypadki związane z koniecznością pomocy chronionym zwierzętom. Wskazaliśmy międzyrzeczaninowi numery telefonów komórkowych do inżynierów w Nadleśnictwie Międzyrzec.
Życzliwi leśnicy
Okazuje się, że tam pan Damian otrzymał odpowiednią pomoc. Potwierdził to w relacji na stronie internetowej nadleśnictwa Daniel Pasek, specjalista Służby Leśnej. Potwierdził on, że w weekend do nadleśnictwa zgłosił się mieszkaniec Międzyrzeca, przesłał zdjęcie, które przedstawiało żółwia błotnego.
– Objęty jest ochroną gatunkową. To gatunek bardzo wysokiego ryzyka, wpisany do Polskiej czerwonej księgi zwierząt z kategorią EN, czyli zagrożony wyginięciem. Było to dla nas ogromną niespodzianką. Do tej pory żółw błotny nie był widziany na terenie naszego nadleśnictwa – wyjaśniał specjalista.
Dodał, że konieczny był kontakt z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Lublinie w celu uzyskania upoważnienia dla Nadleśnictwa Międzyrzec do wykonania czynności ratujących zabłąkane zwierzę i przemieszczenia go do miejsca regularnego przebywania.
Samica zanurzyła się w wodzie
– Panowie z nadleśnictwa byli niezawodni. Wykonali dużą robotę papierkową, załatwili sprawę w RDOŚ, było wiele pisania, aż zapadła decyzja i we wtorek zabrali naszego żółwia. Z tego, co wiem, nie ujawnia się miejsca wypuszczenia tego gada – mówi międzyrzeczanin.
– Chronimy jego siedliska w sieci Natura 2000, znajdują się one najczęściej na terenach podmokłych. Niestety, ostatnio poziom wody się obniżył i pewnie żółw szukał terenów z wodą. Przypuszczamy, że mógł przyjść ze starorzeczy Krzny – wyjaśnia wicedyrektor.
Dodaje, że podczas wcześniejszych badań telemetrycznych niespodziewanie okazało się, że żółw potrafi pokonać nawet 2–3 km. Podkreślił, że żółwie błotne są wypierane przez inwazyjne żółwie czerwonolice.
– Współpracujemy z Nadleśnictwem Międzyrzec. Nie tylko w zakresie ochrony żółwi, ale także na innych płaszczyznach. Razem chronimy ptaki, wytwarzamy strefy wokół ich gniazd. Pan nadleśniczy i załoga nadleśnictwa bardzo dobrze o to dba – ocenia wicedyrektor.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.