Sprawą zajęli się dziennikarze programu "Alarm!" w TVP 1. Pani Dorota mieszka we wsi koło Międzyrzeca Podlaskiego. Ktoś założył jej konto na portalu erotycznym. Zamiary osób, które korzystają z tej randkowej strony w necie, są jasno sprecyzowane. Portal służy do umawiania się na sex. Na profilu założonym pani Dorocie znalazł się jej numer telefonu oraz jej dokładny adres.
"Chcesz się spotkać na pieszczoty"?
- Pierwszy był telefon i sapanie do telefonu. Później zaczęły się SMS-y i znowu połączenia z panami. Pytałam, skąd kto dzwoni, skąd mają numer, a oni mówili, że oni są z jakiegoś portalu. Telefonów i SMS-ów było sporo. Ponad 100 - opowiada w programie "Alarm!" pani Dorota.
Cytuje SMS-y, które otrzymywała od mężczyzn, m.in.: "Tu diabełek. Masz ochotę się zabawić. Lubić się spotykać na bzykanko?", czy "Masz ochotę się spotkać na pieszczoty?".
- Byłem zdziwiony, skąd mogą być takie dziwne SMS-y, telefony. Po co w ogóle wydzwaniają do mojej żony? - mówił mąż pani Doroty w programie.
Jeden z adoratorów był na tyle spragniony spotkania, że zjawił się pod drzwiami kobiety i chciał wejść do mieszkania.
- Byłam w szoku. On mówi, że chce wjechać do mnie na podwórko. Ja mówię, że po co w jakim celu? A on wyjmuje karteczkę i mówi, że dałam mu swój adres, numer telefonu i przyjechał - opowiada.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.